f·p·p · p·r·o·d·u·c·t·i·o·n·s   GRY | SERWERY GIER | BANNERY
 



 
 
 





  f·p·p · c·a·l·l o·f d·u·t·y | CoD vers...

Artykuły

CoD versus MoH: PA

Jakiś czas temu wyszedł długo oczekiwany Medal of Honor: Pacific Assault. Jedni mówią, że bije on na łeb Call of Duty, inni zaś twierdzą, że nie umywa się on w najmniejszym stopniu do CoD. Ja sam niedawno miałem okazję zagrać w MoH: PA i chciałbym w tym krótkim artykule porównać obie te gry i tym samym rozwiać wszelkie wątpliwości, o to która z nich jest lepsza.

Obydwa tytuły będą porównywane w następujących dziedzinach:
  • Grafika
  • Muzyka i dźwięki
  • Arsenał
  • Singlaplayer
  • Multiplayer
  • Grywalność
1. Grafika
Jest to pierwszy i za razem najtrudniejszy do obiektywnej oceny element gry, który chciałbym porównać. Główną przeszkodą w obiektywnej ocenie jest tu dość duża różnica czasu między premierami obu gier. Mimo to w obu tytułach efekty wizualne stoją na wysokim poziomie i zachwycają gracza pięknie odwzorowanym otoczeniem. Zarówno w Pacific Assault jak i Call of Duty tekstury oraz "świat przedstawiony" sprawiają wrażenie bardzo realistycznych. Jedynie fizyka w MoH: PA jest trochę lepsza ale w niewielkim stopniu odbiega od tej zawartej w CoD, więc nie może ona zbyt wiele zaważyć na ostatecznej ocenie. W takim przypadku postaram się rozstrzygnąć owy spór biorąc pod uwagę zoptymalizowanie kodu graficznego obu gier. I w tym przypadku Call of Duty bije MoH: PA na łeb ponieważ gra mimo świetnej grafiki chodzi płynnie nawet na przeciętnym sprzęcie, jeśli zaś chodzi o Medal of Honor to ma on potworne wymagania i wiesza się nawet na dobrym sprzęcie. No to mamy 1:0 dla CoD.

2. Muzyka i dźwięki
Jeśli chodzi o muzykę to nie będę się na jej temat za dużo wypowiadał. Zarówno w jednej jak i drugiej grze do nagrania podkładu dźwiękowego wynajęto orkiestrę symfoniczną. Tak więc w obydwu tytułach muzyka rozkoszuje nasze uszy pięknymi i za razem wzruszającymi dźwiękami, które w całości oddają uczucia towarzyszące żołnierzom biorącym udział w II wojnie światowej. Aż nieraz zakręciła się łezka w oku gdy w czasie walki gdzie ginęli nasi towarzysze, a atmosferę smutku i rozpaczy podkreślała piękna muzyka symfoniczna. Jeśli chodzi o dźwięki to również w obydwu grach są one świetnie dopracowane i Thompson brzmi jak Thompson, a strzał ze Spriengfielda rozbrzmiewa swoim hukiem po całej okolicy. Towarzysze broni w obydwu przypadkach mają świetnie dopasowane i umiejętnie podłożone głosy, że gracz czuje się jakby na prawdę brał udział w walce. W tym przypadku obu grom przyznaję po punkcie, czyli mamy 2:1 dla CoD.

3. Arsenał
Maszyny zagłady. Hmmm... tutaj też będę miał nie lada problem. W obydwu grach broni jest bardzo dużo i ich odwzorowanie jest znakomite. W zasadzie nie mogę nawet w żadnym z obydwu tytułów wymienić jakichś bardzo rzucających się w oczy błędów związanych z naszymi pukawkami. Wszystkie są starannie wykonane z dbałością o nawet najmniejsze szczegóły. W sumie to nie ma co się więcej rozpisywać, po prostu po raz kolejny przyznaję po punkcie obydwu grom. Mamy już 3:2 dla CoD.

4. Singleplayer
I tu jest element, przy porównaniu którego sprawa jest jasna i prosta. Nie ma mocnych na Call of Duty w tej dziedzinie. Mimo, że MoH: PA zaczyna się w iście przepięknym filmowym stylu to po paru pierwszych misjach traci klimat i nie zachęca nas do dalszej gry. Przeciwnicy jak i nasi pomocnicy nie świecą inteligencją i pchają się w miejsca gdzie ich najmniej potrzeba. Grze nie pomoże nawet to, że twórcy wprowadzili podział na medyków, snajperów itd. Po prostu single w MoH zanudza swą jednolitością i stale powtarzającymi się motywami. Przeciwnie sprawa ma się w CoD. Tutaj każda kolejna misja wciąga jeszcze bardziej i każe nam podążać dalej ku zastępom wroga. Wszystko jest tak miodne, że nie sposób oderwać się od monitora. Jedynie tak jak w przypadku MoH nasi pomocnicy jak i przeciwnicy też nie świecą inteligencją jednak nie jest to widoczne w takim stopniu jak w MoH. Jedyne co jest lepsze w MoH to to, że tryb Singleplayer jest trochę dłuższy od tego w CoD. Niestety jego nudność szybko rzuca cień na długość rozgrywki. Tutaj zdecydowanie prowadzi CoD. Razem jest już 4:2 dla CoD.

5. Multiplayer
Tutaj też już na wstępie mogę wskazać zwycięzcę ale najpierw coś jeszcze dopiszę żebyście mnie nie posądzali o lenistwo. Otóż w kwestii multiplayer, Medal of Honor: Pacific Assault okazał się totalnym niewypałem. Twórcy widocznie nie dopracowali tego elementu gdyż jest to najzwyklejsze w świecie powielenie wszystkich utartych już trybów gier z innych FPP'ków. Multiplayerowi w MoH brakuje jakiegoś elementu, tak zwanego "jaja", które by sprawiło, że ludzie chcieliby w niego grać. Jednym słowem z multiplayera w Pacific Assault wyszedł straszny gniot, o którym nawet szkoda gadać. W Call of Duty też nie ma zbyt wielu nowości jednak gra przyjęła się dość dobrze. Serwerów jest mnóstwo, a scena idzie cały czas do przodu. W zasadzie w tej kwestii między obydwoma grami jest duża przepaść. Tak więc punkt dla CoD. Dotychczasowy wynik przedstawia się następująco: 5:2 dla CoD.

6. Grywalność
I przyszedł czas na rzecz ostatnią i za razem najważniejszą - grywalność. Jest to sama kwintesencja i przyjemność z gry, która w 75% decyduje o popularności tytułu. Nie ma co ukrywać, że w obydwu grach grywalność jest na dość wysokim poziomie. W MoH jak i w CoD przyjemność ze ściągnięcia każdego kolejnego Niemca jest niesłychana jednak w przypadku MoH trwa to tylko do pewnego czasu. Po dłuższym graniu w MoH można zacząć powoli zasypiać i wskaźnik zadowolenia spada z misji na misję. Zabicie setnego Niemca nie robi już takiego wrażenia jak pozbawienie życia pierwszego, którego mieliśmy okazję napotkać na naszej żmudnej drodze. W CoD nie zauważyłem większych wahań grywalności. Od początku do końca gra trzyma w napięciu i nie daje nam wytchnąć. Jednym słowem rozgrywka w CoD trzyma cały czas wysoki poziom w przeciwieństwie do swojego konkurenta. Nieraz jak odchodziłem od monitora to bolała mnie ręka od ciągłego wymachiwania myszką. I to jest to czego większość graczy szuka w grach wojennych. Tak więc po raz kolejny punkt dla Call of Duty. Wynik: 6:2 dla CoD.

Jak się okazało z powyższego tekstu Medal of Honor: Pacific Assault dostaje srogie baty z Call of Duty. Widać panowie ze stajni EA myśleli, że na ich starej licencji przyjmie się każda gra. No cóż, mylili się. Gra okazała się swego rodzaju klapą co oczywiście wszystkich fanów Call of Duty powinno cieszyć gdyż ich ukochana gra dalej pozostała królem wojennych FPP'ków. Jednak na horyzoncie już się czai Brothers In Arms, ale czy wygra z CoD? To też się jeszcze okaże, wszak jak na razie jeden pewniak do przejęcia tronu okazał się zbyt słaby aby obalić Call of Duty.








--------------------------------------
Autor: [FPP]Totek
Aktualizacja: 07·12·2004 - 04:01



 : DRUKUJ 

     




   


f·p·p · p·r·o·d·u·c·t·i·o·n·s © 2000-2005 f·p·p productions. Skontaktuj się z nami w celu uzyskania dodatkowych informacji.
Przeczytaj reklama z nami, aby dowiedzieć się jak ukierunkować swoje produkty i usługi do graczy.


Dzisiaj jest Środa · 24 Kwietnia · 2024
Strona wygenerowana w 0.115656 sek.